Archiwum dla 29 października, 2012

Ja z tobą nie tańczę

Posted: 29 października, 2012 in życie

Ja z tobą nie tańczę – powiedziała. Ja z tobą nie tańczę, przyszłam tu, no właśnie, po co? Na drinka chyba. A może tylko popatrzeć na innych? Szukam miłości. Albo nie, bez sensu, miłość jest przereklamowana, tak mówił jakiś zwycięzca Tańca z Gwiazdami, nie pamiętam nazwiska, w jakiejś gazecie, nie pamiętam tytułu. Miłość – nie. Już mi się znudziła, a przecież jeszcze, kiedy tu szłam, wydawało mi się, że jak założę tę sukienkę, tę superancką, to znajdę kogoś okej. Nie takiego okej, jak myślicie. Takiego fajnego, co olewa, bo wtedy jest trudniej, a jak jest trudniej, to mogę porozmawiać o problemach z koleżanką.

Ja z tobą nie tańczę, słyszysz? Jestem przeznaczona dla kogoś lepszego. Wiem nawet, jak ma wyglądać. Nie jakiś tam Justin Bieber, mam lepszy gust, w wieku dwudziestu pięciu lat to już dobry czas na dobry smak. Mnie się podoba Ryan Gosling, ale mógłby też być Clooney. Gdyby wszedł tutaj Clooney, to na pewno tak bym zrobiła, żeby się trochę zbliżyć, żeby mnie chociaż zauważył i może nawet zdążyłabym szybko pojechać po lepsze szpilki. Gdyby wszedł Gosling, to na pewno, na bank, mówię: nigdzie bym nie poszła. Bo zaraz ktoś inny by go upolował. A teraz sobie patrzę. Eeee, nikogo ciekawego tutaj nie ma. Poczekam na swoją piosenkę.

Ja z tobą nie tańczę, zrozum to wreszcie. Najbardziej lubię siebie i teraz ze sobą zatańczę, sama się do siebie przytulę, a w łazience, do lustra, sama poślę sobie pocałunek i przynajmniej będzie miło. Nie mam sobie równych, jestem top, chociaż czasem płaczę, w domu, do poduchy, jak koleżanka nie odbiera telefonu i wtedy myślę, że jestem najbrzydsza na świecie, gruba, że nie mam przyjaciół i nikt mnie tak naprawdę nie lubi, i nikomu się nie podobam, ale teraz wcale tak nie myślę. Teraz jestem top. Tip-top, nikt mnie nie dostanie, będę wyniosła, tak mówiła taka aktorka w telewizji, nie pamiętam jak się nazywała aktorka i nie pamiętam nazwy telewizji, ale ona powiedziała, że trzeba być niedostępnym, to wtedy mężczyźni bardziej lgną.

Nie tańczę z tobą i basta! Tańczę sama ze sobą, głowa moja sięga świateł pod sufitem, głowa moja zadarta, dumna. Patrzę na was z góry. Nie przejmuj się, nie tylko na ciebie, na innych też. Tego, żałosnego, dobrotliwego, w kącie i tamtego – o, nie, tego bardziej z lewej, bliżej baru, tego który wygląda na fajnego faceta, więc odpada, sorry, nie ma w sobie nic z sukinsyna, będzie chciał się umówić na randkę. Nuda – kino, pub, film w domu, gadki o książkach, wino, BEZNADZIEJA takie życie. Ja zresztą nie czytam, szkoda czasu, niekiedy gazety, ale wolę posłuchać Radia ESKA.

Ja z tobą nie tańczę, świetnie bawię się sama. Mam na dwa drinki. Wyliczyłam sobie, że jeśli pójdę na imprezę raz w tygodniu i kupię sobie dwa drinki, to spokojnie, mówię: na luziku, starczy mi z wypłaty. I jeszcze kupię sobie sukienkę i buty, dwie pary, żeby co tydzień nie chodzić w tych samych. Nikt się nie zorientuje. A teraz jestem królową. Marzenia ściętych głów, leszcze. Ja nawet na was nie patrzę. Tamten mi się podoba. O, taki fajny. Od razu widać, że będą z nim problemy, to mnie to pasuje. Nie lubię nudy. Albo didżej. To przynajmniej jakiś ciekawy zawód. Chciałabym spotykać się z didżejem, ale tam już stoi jakaś dziewczyna, szkoda.

O, moja piosenka! Słyszycie? Teraz wreszcie mogę zatańczyć, nie z tobą baranie, sama. Przyjemnie tak pląsać. Dobra piosenka, słuchałam jej ostatnio na wieży. Nie pamiętam tytułu i nazwy stacji, ale muszę sobie ją zgrać jako dzwonek. Jedna nóżka, druga, widzicie, jak pląsam? Pewnie, że tak – wszyscy się na mnie patrzycie. Jest ciemno, mam dobry makijaż, zrobiłam sobie wczoraj, jak w markecie była taka opcja, że pierwszych dziesięć osób na promocji może sobie zrobić makijaż za darmo, znaczy pierwszych dziesięć dziewczyn i ja tam poszłam. Stwierdziłam, że do soboty wytrzyma. Trochę poprawiłam swoimi kosmetykami i na pewno nie zorientowaliście się lamusy, bo jest ciemno. Tańczę więc sobie. Jest przyjemnie.

Ale nie z tobą, gościu! Weź no się! Nie widzisz, że tutaj na kogoś czekam? Seryjnie, zaraz przyjdzie i idziemy na drinka. Dlatego patrzyłam na zegarek. A nawet jak nie przyjdzie, to znaczy, że mnie wystawił i to jest fajne, bo sobie dzisiaj popłaczę. A ten lamus z kąta to na pewno przyszedłby pół godziny przed czasem. Takich to nie lubię.

Ja z tobą nie tańczę – powiedziała tak głośno, ku zdziwieniu tłumu, wydawało się, że wszyscy zastygli na moment i dokładnie to usłyszeli. Problem w tym jednak, że nikt nie chciał z nią tańczyć.